Na blogu można zauważyć, że popadam ze skrajności w skrajność. Stan ten nie dotyczy tylko sfery mody ale ogólnie mojego samopoczucia. Kiedy mam w sobie duszę romantycznej bohaterki, moje stroje są stonowane, kiedy jestem buntowniczką staram się ubrać w coś hippisowskiego. Dziś wyrażam sprzeciw wszelkim irytującym i nadwyrężającym moją cierpliwość zachowaniom. Bunt to też oznaka obudzenia się, przybycia wiosny i wyjścia ze stagnacji. Codzienne rowerowe przejażdżki do pracy sprawiają, że mój mózg jest bardziej dotleniony i dochodzi do niego o wiele więcej informacji niż podczas zimy. Mobilizuję się do biegania, na razie polega ona na dochodzeniu do wniosku, że bieganie może być fajne. Kolejnym krokiem będzie kupienie odpowiednich butów, a kolejnym stwierdzenie, że rzeczywiście "chcę się tak męczyć".
I come back and that in hippie style.
In the blog You can see that I lurch from one extreme to another.
This conditionit's not only about forfashionbut overallsphere ofmybeing.When I havea romantichero soul, my clothesaresoftenwhen I'ma rebel, I try to dressinsomethinghippie style.Today I demur to anyirritatingandimpairedmy patience,behavior. Rebellionisalsoa sign ofwaking up, the arrivalof spring andthe outputof stagnation.
Cyclingto workevery single daymakesmy brainis moreoxygenatedand comes tohima lot more informationthanin the winter. I'm mobilizing torun but at the moment I arrive at a conclusion that runningcanbe fun. The next step will buythe appropriateshoesand the nextstatement that really "want to be sotired."
Na
początku roku pisałam Wam, że na ten rok przypada wyjazd do Rzymu. Bilet
już "mam", a raczej mam w wersji ustnej. Miejmy nadzieję, że wszystko
pójdzie tak jak trzeba i pod koniec maja w ramach swoich urodzin uda
mi się zrealizować kolejne turystyczne marzenie. Na mej liście
wyjazdowej zostaną wtedy Egipt, Porto i wyjazd na stałe do Kalifornii,
gdzie będę mogła nauczyć się surfować. Zobaczymy, jak się życie mi
ułoży. Na razie cieszę się wiosną i możliwością zjedzenia pysznych
gofrów w parku lub delektowaniem się lodami czekoladowymi.
At thebeginning of the yearI wroteto Youthatthisyearfallsona trip toRome.I have the "tickets" ratherI havetheoralversion tickets. Let's hope thateverything'll be fine andat the end ofMay, as part of my birthdayI can realize, another touristdream. Onmylist oftrips will thenEgypt, Porto andimmigrateto California, whereI canlearn surf. We'll see howthe life ofmework out.For now, I am glad for the springand eating wafflesin the parkorthechocolate ice cream.
Mamy na sobie/We're wearing
I - narzutka z frędzlami/ poncho with fringing - New Look, bluzka/t-shirt - sh, leginsy/leggings - Miss Selfridge - sh , buty/high heel platform sandals - vintage, torebka/bag - sh.
miej otwarty umysł w stosunku do swojego środowiska,
chłoń wszystko, ciesz się swoją komunikatywnością”
"do it quickly, do not think keep an open mind in relation to their environment,
absorbing all, enjoy your communicative"
La Sardina
Po dość intensywnej i długiej zimie, nadeszła do nas wiosna. I to konkretnie. Co za tym idzie, pojawiają się sto tysięcy różnych pomysłów i inspiracji. Dzięki przypływie pozytywnej energii, czas odświeżyć swoje aparaty. W mojej kolekcji można natrafić na trzy cudeńka, które idealnie się wpasowują w zjawisko, jakim jest lomografia.
After a fairly intense and long winter, spring has come to us. And that's the point. As a consequence, there are a hundred thousand different ideas and inspiration. With a burst of positive energy, it's time to refresh your equipment. In my collection you can find three wonders, which perfectly fit into the phenomenon, which is Lomography.
Smiena 8
Na początku lat 90. XX w. grupa studentów z Wiednia odkryła w komisie w Pradze stary, radziecki aparat petersburskiej marki LOMO (Leningraskoe Optiko Mechanitsheskoe Objedinienie). Po wywołaniu zdjęć, stwierdzili, że odznaczają się zupełnie inną, nieprzystającą do współczesności jakością i walorami artystycznymi.
In the early 90s Twentieth century, a group of students from Vienna discovered in consignment in Prague old Soviet camera from Petersburg brandLOMO (Leningraskoe Optiko Mechanitsheskoe Objedinienie). After calling the shots said they have a completely different, out of touch with contemporary quality and artistic value.
Fascynacja efektami skromnego przedstawiciela radzieckiej foto-techniki dała impuls do narodzin Towarzystwa Lomograficznego. Obecnie społeczność lomograficzna skupia około miliona członków na całym świecie. Przez przypadkowe odkrycie w praskim komisie, świat fotografii analogowej został odkryty na nowo. Soczyste kolory i unikalna atmosfera, a także rozdzielczość obrazu sprawiła możliwość ciągłego eksperymentowania z fotografią.
The fascination with the effects of a modest Soviet representative photographic techniques gave impetus to the birth of the Lomographic's Society. Currently lomography's community has about one million members worldwide. By chance discovery in Prague consignee, the world of analogue photography has been reinvented. Vivid colors and unique atmosphere, as well as image resolution made possible continuous experimentation with photography.
Fascynaci próbują każdej możliwości, by uzyskać unikatowy efekt. Wielokrotna ekspozycja, różnego rodzaju filmy (w tym przeterminowane), prześwietlenia i niedoświetlenia, czy dostające się do wnętrza aparatu bliki świetlne oraz wiele innych niespodzianek sprawia, że lomografia jest piękna. Przypadek i wypadek odgrywają tu ogromną rolę. Nie ma kontroli, nie ma możliwości by poznać efekty przed otrzymaniem wydrukowanych zdjęć do ręki.
Aficionados try every possibility to achieve a unique effect. Multiple exposure, all kinds of movies (including past due), x-rays and underexposure, or entering the camera's Republic of light and many other surprises that makes Lomography is beautiful. Chance and accident play a huge role. There is no control, there is no way to know the results before receiving the printed photos in hand.
10 złotych zasad lomografii:
1. Zawsze miej aparat lomograficzny ze sobą! Lomografia nie może być zaplanowana, wszystko musi odbywać się naturalnie. Bądź gotowy i NIGDY nie zostawiaj swojego aparatu w domu! Nawet nie wiesz, w którym momencie nadejdzie chwila warta sfotografowania.
2. Rób zdjęcia o każdej porze dnia i nocy! 24 godzinę na dobę Twój aparat powinien być gotowy do działania. Zapomnij o technice i oświetleniu - po prostu pstrykaj!
3. Lomografia nie jest dodatkiem do Twojego życia, lecz jest jego cześcią! Niech Lomografia stanie się tak naturalnym i oczywistym elementem Twojego życia jak spanie, jedzenie czy oddychanie.
4. "Pstrykaj z biodra!" aparat lomograficzny nigdy nie przeszkadza Ci bardziej, niż wtedy gdy trzymasz go przy twarzy. Blokuje widoczność, hamuje Twą ekspresję, utrudnia rozmowę i zmusza oczy do patrzenia przez malutkie okienko. Możesz jednak swobodnie uniknąć tych niedogodności. Szerokokątny obiektyw i ręczny focus pozwalają na robienie zdjęć z wszystkich perspektyw. Możesz robić fotki trzymając aparat nad sobą, przed sobą, pstrykać z biodra, między nogami i w każdy inny sposób jaki przyjdzie Ci do głowy.
5. Fotografuj przedmioty najbliżej jak możesz! Zmniejsz dystans pomiędzy sobą a tym co fotografujesz. Istota rzeczy tkwi w szczegółach. Jesteś blisko, widzisz więcej.
6. Nie myśl! Kieruj się instynktem i emocjami. Zapomnij o regułach, zasadach i konwencjach. Nie zastanawiaj się i nie analizuj. Uwolnij swe zmysły i pstrykaj jak tylko zechcesz!
7. Bądź szybki! Bywają momenty kiedy nawet ułamek sekundy może mieć znaczenie. W lomografii pierwsze wrażenie jest tym co liczy się najbardziej, a każda chwila jest wartością samą w sobie. Bądź szybki, ufaj sobie i dobrze się baw!
8. Nie musisz wiedzieć, co akurat sfotografowałeś! W lomografii, tak jak w życiu, przypadek często decyduje o wszystkim. Wykorzystaj to! Dzięki temu uzyskasz nowe, odmienne spojrzenie na otaczający świat. Daj się ponieść, a efekty będą naprawdę zaskakujące...
9. ...i nie musisz tego wiedzieć też później! Za jakiś czas dostajesz wywołane zdjęcia i wpadasz w osłupienie. "Cóż to może być?!?!" Na zdjęciach jest tylko to co sam zrobiłeś lecz co do niektórych fotek sam nie wiesz skąd pochodzą. I wcale nie musisz!
10. Nie przejmuj się zasadami! Możesz o nich zapomnieć. Odkryj swoją własną drogę do Lomografii. Fotografuj co chcesz, jak chcesz i kiedy chcesz.
Przed powstaniem tej notki podjęłam stosowne zabiegi - oczyszczające
moją duszę. Wypiłam zieloną herbatę, poszłam na jogę (postałam sobie
przez chwilę na głowie), obejrzałam sto tysięcy zdjęć na tumblr, a
wszystko po to aby nie pisać tu o tym o czym wszyscy piszą czyli o
wiecznej zimie. I tak - oto jestem.
Jestem śpiąca, śniąca i
zawieszona w próżni, totalnym Matrixie - cokolwiek by to znaczyło, a może
to oznaczać wiele np. a. mam depresję b. czekam na wiosnę c. jestem
zmęczona po pracy d. denerwują mnie mężczyźni :)
Beforethe creation ofthis post, I madethe appropriatetreatments-cleaningmy soul. I drank green tea, went to yoga (I stood on my head),watchedone hundred thousandphotos onTumblr,because I have to write here something diffrent than winter.
I'mtired, dreaming and suspendedin a vacuum, a totalMatrix - whatever that means, and it can mean a lot, example: a.depression b. Iam waiting forspringc. I'm tiredafter workd. menannoying me:)
Biorąc pod uwagę nagromadzenie powyższych czynników to cud, że jestem w stanie napisać cokolwiek.
Dziś na blogu pojawi się szczypta informacji odnośnie mojego zamiłowania do prostoty, bo od
powrotu z Paryża zauważyłam, że w głowie świta mi pomysł totalnego
"odkażenia" mojej garderoby z wszelkich przekombinowanych rzeczy.
In view of theaccumulation ofthese factors, it's a miraclethat I amable to writeanything. Today,in the blog will appear a pinch ofinformation aboutmypassion forsimplicity, because since my returnfrom Paris, I noticed inmymindstuck the idea ofa totalentourage"decontamination" of my wardrobe from all fancy clothes.
Z jednej strony mam w sobie hippiesowską naturę , która jest dość szalona a z drugiej pragnę wyciszenia.
Dziś,
tak jak przy ostatniej notce, stawiam na minimalizm (patrz. post " W operowej kawiarni"). Tym razem prostota nie będzie cechą
charakterystyczną wnętrza, ale mnie.
Dziewczyny ubrane w sukienki z kapeluszami na głowach to codzienny widok paryskich ulic.
Wzorując się na nich przedstawiam Wam mój outfit ze świątecznego
poniedziałku. Musztardowa sukienka, ciemnozielony kapelusz i delikatne
dodatki. Ubrania te na dzień dzisiejszy odzwierciedlają to co czuję
czyli spokój.
Podejrzewam jednak, że z chwilą pojawienia się
pierwszych chwil wiosny,moja natura zacznie krzyczeć: "dość spokoju"
czas na powrót hippiski".
On the onehand, I haveinthehippie natute, which isprettycrazy, but on the other handI want to hush up.
Today, justas in thelastpost,I puton minimalism(see the post "In the opera"). This time,simplicityis notcharacteristic ofthe interior, butme.
Girls dressed in dresses withhatson their headsare the dailyview ofthe Parisianstreets.I pattern oneself on that girls I presentto You myoutfitwithfrom Easter Monday. The mustard dress, dark hatand delicateaccessories. As of today these clothes mirror my feelings or calm.
I suspect, however, thatthe appearance of thefirst moments ofspring,my nature willshout: "this is enough of calm because it is the time to returnhippie girl".
Tamtego dnia okropnie wiało i było przenikliwe zimno. A ja mądra założyłam cienkie rajstopki i adidaski. Stwierdziłam, że w końcu trzeba zacząć przeciwstawiać się zimie. Jak widać nieskutecznie. Święta wielkanocne upłynęły pod dużą warstwą śniegu i nie zanosi się na to, żeby szybko stopniał. Ale jak wiecie nadzieja umiera ostatnia i z cierpliwością czekam na ciepłe, wiosenne dni. That day was extremely windy and cold. I was smart and I wore thin tights and sneakers. I found that I have to start to resist the winter. As you can see ineffective. Easter passed under a lot of snow and there's no sign on it that quickly melted. But as you know, hope dies last and patiently waiting for warm spring days.
Początkowo chciałyśmy zrobić zdjęcia na 6. piętrze Biblioteki Uniwersyteckiej im. Jerzego Giedroycia. Jednak po naszym odejściu z uczelni te miejsce zostało zagospodarowane na Salę Senatu, do którego nie było żadnego dostępu. Pomyślałam o budynku rektoratu Uniwersytetu w Białymstoku. Tam roztacza się widok, z jednej strony na osiedle Piaski, a z drugiej - panorama miasta. Wjechałyśmy starą windą na przedostatnie piętro. At first we wanted to take pictures of the 6th floor of the University Library. However, after our departure from the university site was developed at the Senate Hall, where there was no access. I thought about administration's building of the University of Białystok. There wasa views from one side to the housing estate "Piaski", on the other hand - panorama of the city. Pulled into the old elevator to the penultimate floor.
Sam budynek został wybudowany w połowie lat 60. na potrzeby Białostockiego Zjednoczenia Budownictwa wg projektu Janusza Kretowicza. Według planów z 1950 r. w tym miejscu miał stanąć monumentalny, socrealistyczny gmach Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej tworzcy oś urbanistyczną z Pałacem Branickich i Pałacem Zgromadzeń. Wklęsła, łukowata fasada budowli od zawsze kojarzy się mieszkańcom miasta z pewnym znanym nowojorskim wieżowcem. Przez to najczęściej nazywają ją "ONZ-em". The building itself was built in the mid-60s for Bialostockie Zjednoczenie Budownicze, designed by Janusz Kretowicz. According to the 1950 plan at this point was to stand monumental socialist-realist edifice of the National Council of the Regional Bureau of creating urban axis of the Palac Branicki and the Meeting's Palace. Concave, arched facade of the building has always been associated with some residents of New York City's famous skyscraper.
Za oknem rozciera się widok na typowe osiedle wielkopłytowe. Osiedle mieszkaniowe Centrum II wyrosło wg projektu Danuty Łukaszewicz w latach 70. na gruzach przedwojennej ubogiej dzielnicy drewnianej. Miało to być największe i najwyższe osiedle w Białymstoku, inspirowane modernistycznymi założeniami Le Corbusiera, w całości złożone z wieżowców. Każdy z "mrówkowców" posiada jedenaście kondygnacji, z automatycznymi windami na szwedzkiej licencji, które mieściły ok. 200 - 250 mieszkań. Outside the window was triturated typical view of the large panel housing estate. Housing estate "Centrum II" project has grown by Danuta Lukaszewicz in the 70s on the ruins of the pre-war wooden poor neighborhood. This was to be the largest and highest housing estate in Bialystok, inspired by Le Corbusier's modernist assumptions, the total complex of skyscrapers. Each of the "mrówkowce" has eleven storeys, with automatic lifts on the Swedish license, which housed approximately 200 - 250 dwellings.