Pokazywanie postów oznaczonych etykietą winter. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą winter. Pokaż wszystkie posty

piątek, 22 lutego 2013

Changes

Trudności ze stworzeniem tej notki pojawiły się jakiś czas temu. Znalezienie odpowiedniego tematu i napisanie ciut więcej niż 2 zdania, to zadanie niezbyt łatwe, kiedy za oknem pani zima jest w pełni swoich sił witalnych, wirusy szaleją, a mój dom stał się swoistym gettem. Początkowo miałam pisać o swojej hippiesowskiej duszy, jednak z biegiem czasu idea ta upadła. Dziś więc będzie o zmianach.
To one zaczynają budzić mnie z zimowej konsternacji. Pierwszym ich znakiem było ścięcie grzywki, drugim jest  fakt, że "praca znalazła mnie" i niezmiernie się z tego cieszę. Bo w końcu uwolnię się od mojego marazmu i stanę się pracownikiem miejsca, które na pewno będzie wpływać na mnie pozytywnie.  Artystyczne dusze napędzać będą mnie do działania. Z końcem zimy wracam do tańca oraz zapiszę się na jogę, która osobie tak energetycznej jak ja, pomaga w wyciszeniu się.
Uściski Kamila

I had a difficult with the creation of this note. Finding the right topic and write a bit more than 2 sentences, the task is not easy when winter is outside the window, the viruses are raging, and my house was a kind of ghetto. In the beginning, I had to write about my hippie soul, but over time that idea has been discredited. So today will be post about the changes.
They are beginning to wake me up with winter
consternation. My first change was make the fringe, the second was the fact that "work found me" and I am very happy with it. Because I will get rid of my stagnation and I will be employee, place which will be a positive influence on me. Artistic souls will propel me into action. At the end of the winter I go back to dancing and yoga. Through the yoga, people very energetic like me, are more calm down.
Hugs Camilla





 
 fot. Monika Smyk 

płaszcz/ coat - sh, bluzka- longsleeve - PIMKIE %, spodenki - shorts - LEE, torebka/ bag - vintage, naszyjnik/ necklace- House.




czwartek, 14 lutego 2013

Be my Valentine

Ze świętem zakochanym kojarzą mi się dwie rzeczy - poczta walentynkowa oraz urodziny babci. Nic więcej. Pomyślicie może, że jestem wyżuta z jakichkolwiek uczuć, ale wbrew przeciwnie moja dusza posiada duże pokłady romantyczności. Jednak 14 luty to dla mnie dzień jak każdy inny, tylko bardziej nacechowany komercją i kolorem czerwonym. Ja - romantyczka - śmiem dodatkowo twierdzić, że zakochani powinni mieć "swoje" dni, codziennie.
With the Valentines day brings me two things - valentines post and my grandma birthday. Nothing more. Maybe you will think that I am devoid of any emotion, but it isn't, because my soul has got big lead of   romantic. However, for me 14th February is the day like any other, only more marked by commercialism and  full of red. I - romantic person - dare, I also say that lovers should be have "their" day in every day.

Oczywiście fajnie jest dostać bukiet róż w dniu św. Walentego, ale czy nie fajniej jest, gdy posłaniec z różami pojawi się w naszych drzwiach tak bez konkretnego powodu np. 15 lutego? Myślę, że to większa przyjemność.
Czy nie lepiej jest zjeść romantyczną kolację w restauracji, gdy nie jest ona zapełniona po ostatni stolik ludźmi? Czytelniku, odpowiedz sobie sam na te pytania.
Of course, it's nice to get a bouquet of roses on St. Valentine's Day, but would not be more fun when the messenger will be at our door for example, on February 15, with roses without particular reason? I think it's more fun.
Is not it better to have a romantic dinner in the restaurant when it is not full to the last table people? Dear Reader answer  for these questions.
Pamiętam Walentynki z czasów mojego dzieciństwa, miło je wspominam. Wtedy nie wiedziałam, co to komercja. W przedszkolu od swoich dwóch narzeczonych (a raczej od ich mam) dostawałam misie, coś słodkiego lub laurki. To było fajne. Fajna też była poczta walentynkowa organizowana w szkołach. Lubiłam za równo dostawać jak i wysyłać kartki, nie tylko tym, którzy mi się podobali, ale też przyjaciółkom.
I remember the St. Valentine's Day from my childhood, it is very nice memories. In those days I did not know what it is the commerce. In kindergarten I was getting for my two "boyfriends" (instead from their mothers), teddy bears, something sweet or congratulatory scrolls. It was very cool. The valentines post organized at  my school was cool. I liked when I get valentines postcard and send for my friend who I liked.



Teraz, dzień przed Walentynkami przeraża mnie fakt pójścia jutro do kina, na cokolwiek. Tłum ludzi, hałas i czasami wymuszone uśmiechy, nie są dla mnie. Wolę zatopić się w pokoju z kubkiem grzanego wina, ukochanym przy boku i obejrzeć "Rzymskie wakacje".
Jeśli jesteś singlem i brak drugiej połówki w ten dzień doskwiera Ci bardziej niż zwykle, zadzwoń do przyjaciół, umów się z nimi na seans filmowy lub wyjdź z koleżankami/kolegami do pubu. Może tam spotkasz kogoś wyjątkowego, a 14 luty będzie dla Ciebie romantycznym początkiem czegoś nowego.
Now, the day before the St. Valentine's Day scares me that going to the movies tomorrow, for whatever. Crowd of people, noise and forced smiles it isn't for me.
I prefer submerge in room with cup of hot wine, beloved by my side and watch  the "Roman Holiday".
If You are single and  in St. Valentines Day You are suffering from loneliness, You should call your friends, go out with them to the pub. Maybe there, You 'll meet someone special and 14 February will be for you  the romantinc beginning something new.
I backstage/ The backstage:
fot. Anna Plewka
Bluzka/ blouse - h&m ( from swap), spódnica/ peplum skirt - pull and bear, botki/  high hell ankle boots-all, płaszcz/ coat - orsay, bag/ torebka - szafa.pl, chusta/ knit neck scarf- sh, naszyjnik/necklace - DIY.





środa, 30 stycznia 2013

White winter hymnal

Pokłady mojego optymizmu, które magazynowałam przez całe lato powoli się wyczerpują. Jednak pomimo tego zaczynam myśleć o wiośnie, o tym, że luty ma tylko 28 dni i szybko się skończy, a 21 marca przywitam w końcu nową , znacznie cieplejszą porę roku. Moje sukienki, sandały i balerinki, które aktualnie leżą na dnie szafy,  odzyskają swoje dawne życie. Nie zapominam też o rowerze, który stoi w piwnicy i czeka na pierwsze ciepłe słońce.

The reserve of my optimism which I accumulated throughout the summer, slowly depleted. Nevertheless, I'm  beginning to think about spring, about the fact that February has only 28 days, and  21 March we 'll soon say hello to new season. My dresses, sandals and ballerinas, which currently lie at the bottom of the wardrobe will get back old life. Also, I don't  forget about the bike, which is in the basement and waiting for the first warm sun.


Mamy na sobie/ We're wearing:
I: płaszcz/coat - ORSAY, leginsy/leggings - sh, t-shirt - sh papaya, szalik/scarf -sh, torebka/bag - pull and bear, buty/shoes - Deichmann, czapka/beanie - DIY.
Emilka: płaszcz/coat - all, leginsy/leggins - MARYLIN, t-shirt - CIUCHBUDA, torebka/bag - sh, buty/shoes - all, czapka/beanie - H&M

#header-inner {text-align: center;}