Szukając mieszkania priorytetem nie byli mili sąsiedzi. Liczyło się
wygodne łóżko i dostęp do internetu. Niestety, gdy brama wjazdowa od Twojego domu zacina się w połowie,
a Ty stawiasz samochód na chodniku znajdującym się przy płocie Twoich sąsiadów, wiedz,
że to najgorsza rzecz jaką mogłaś/ mogłeś uczynić, a Twoje postrzeganie pewnych
spraw, może się diametralnie zmienić.
Godzina 7:20 wracam od rodziców, którym codziennie z rana podrzucam psa.
(Robię tak, aby mój "kochany" zwierzak się nie zanudził, siedząc 8 godzin w domu. Przy okazji uczę się odpowiedzialności, będąc jak matka, która odwozi dziecko do przedszkola).
Próbuję
otworzyć automatyczną bramę wjazdową, prowadzącą na moje podwórko,
niestety zawodzi. Stawiam więc samochód po drugiej stronie wąskiej uliczki. W taki sposób,
aby sąsiad mógł wyjechać ze swojej posesji, a kto inny bez problemu przejechać
obok, nie zahaczając o lusterka. Mam jeszcze 40 min. na zjedzenie śniadania.
O 8 wychodzę z domu, wsiadam za kierownicę swojego czterokołowca i oto między dwoma drzewami pojawia się GŁOWA, GŁOWA tzw. mówiąca. Niestety radio i silnik samochodu zagłuszają poszczególne słowa, które namiętnie wypowiada w moim kierunku. Otwieram okno i słyszę " MOGŁABY PANI TU NIE PARKOWAĆ". Zastanawiam się chwilę czy powiedzieć GŁOWIE "Dzień dobry" czy sobie darować. Daruję sobie. Odpowiadam "Przepraszam, ale ja tu mieszkam" i wskazuję na mój dom. Pragnę również GŁOWIE wyjaśnić co skłoniło mnie do tego jakże drastycznego kroku, jakim było zaparkowanie przy jej płocie. Jednak ta ginie gdzieś w czeluściach zieleni. Odjeżdżam, z lekko zepsutym humorem.
O 8 wychodzę z domu, wsiadam za kierownicę swojego czterokołowca i oto między dwoma drzewami pojawia się GŁOWA, GŁOWA tzw. mówiąca. Niestety radio i silnik samochodu zagłuszają poszczególne słowa, które namiętnie wypowiada w moim kierunku. Otwieram okno i słyszę " MOGŁABY PANI TU NIE PARKOWAĆ". Zastanawiam się chwilę czy powiedzieć GŁOWIE "Dzień dobry" czy sobie darować. Daruję sobie. Odpowiadam "Przepraszam, ale ja tu mieszkam" i wskazuję na mój dom. Pragnę również GŁOWIE wyjaśnić co skłoniło mnie do tego jakże drastycznego kroku, jakim było zaparkowanie przy jej płocie. Jednak ta ginie gdzieś w czeluściach zieleni. Odjeżdżam, z lekko zepsutym humorem.
Bywają sąsiedzi, którzy 50 cm od ścian Twojego domu sadzą rząd tui,
po uprzedniej walce o ścięcie wielkiego bzu, który zakrywał jedyne okno w
kuchni. Są też tacy, którzy w szpilkach i szlafroku wpadną z zamiarem uciszenia przed
godziną 21. Bo przecież, spokój podczas oglądania ulubionego serialu jest
najważniejszy.
Tacy, którzy do godziny 23 naprawiają rząd samochodów stojący pod ich
domem. A niedziela wcale nie jest dniem świętym i wolnym od pracy. Dla nich
liczy się każdy grosz. Bywają dilerzy, studenci i wszelkie inne zło.
Czasem zdarzają się też sąsiedzi z gatunku: pomocnych. Pożyczą
Ibuprom, gdy głowa boli bardzo, a dojście do apteki to nie lada wyczyn. Odbiorą
list lub paczkę, na które w zniecierpliwieniu się oczekuje. Wyjdą z psem, gdy w
pracy robisz nadgodziny.
Sąsiedzi są kochani, czasem mniej. Ludzie dziwni. Mający swoje upodobania i
dziwne zwyczaje.
PS. A przecież i ja jestem SĄSIADKĄ. W dodatku ze szczekającym, nieznośnym, czarnym psem
koszula/shirt- sh, spódnica/skirt- all, zamszowe szpilki/ suede heels- BATA
Piękna koszula :)
OdpowiedzUsuńJa aktualnie mam takich sobie sąsiadów, mruczą dzień dobry, ścinają i szukają problemu... ;/
Najmilej wspominam sąsiadkę, którą miałam ponad 1.5 roku. Miała małego pieska, słuchała dobrej muzyki, wieczorami malowała obrazy a każdym ciastem dzieliła się z nami - młodszymi sąsiadami, studentami, którzy nie stronili od imprez i głośnej muzyki :) Kurde odbierała moja paczki i można było pożyczyć od niej wszystko począwszy od soli kończąc na grillowej patelni :P Gdy robiliśmy gofry, muffinki zawsze ją częstowaliśmy, zawsze będę ją mile wspominać :) Taką sąsiadką chiałabym być :)
Takich ludzi warto szanować , warto o nich pamiętać :) Niestety stanowią mały odsetek całej grupy sąsiadów.
UsuńKażdy człowiek jest inny i nigdy się nie wie na kogo się trafi :) ja przez 2 lata mieszkałam w genialnym mieszkaniu, ale nade mną rezydowała szalona kobieta, której najmniejszy szmer przeszkadzał i wyzwała policję. A co tu dużo mówić - ani ja ani moje współlokatorki nie jesteśmy i byłyśmy typami urządzającymi głośne imprezy :) za to zobaczyć kilkukrotnie miny policjantów na widok zaspanych już lekko nas w piżamach i szlafrokach zamiast niezłej biby - bezcenne :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Sąsiedzi to temat rzeka:(
OdpowiedzUsuńPiękna spódniczka i koszula
pozdrawiam
velvetbambi.blogspot.com
świetnie wyglądasz, spódniczka rewelacyjna !
OdpowiedzUsuńŚwietnie się prezentujesz! <3
OdpowiedzUsuńOhhhh Sasiedzi to jak loteria)Mega look)Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńRóżnie z nimi bywa, ale warto mieć z nimi dobre kontakty:)
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się buty! ~Obserwuję!
OdpowiedzUsuńWhat a nice skirt
OdpowiedzUsuńIt suits you
LOVE your blog
świetnie wyglądasz!:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny blog, podoba mi sie.
OdpowiedzUsuńblogmademoisellefashion.blogspot.fr
bardzo fajni czyta się twoje wpisy :P zapraszam do mnie :)http://cutedeliceteromantic.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń