Pół żywa z bolącą nogą, siedząca w salonie, w którym tata ogląda "głośno" TV, a mama podpowiada co tu napisać - tworzę ten post. Wbrew pozorom nie będzie tu o tym, że mam wisielczy humor i najchętniej wystrzeliłabym siebie albo innych na jakąś małą planetę. Dziś ma być tu poważnie - stosownie do klimatu panującego na zdjęciach i oczywiście miejsca, w którym były one robione.
I'm half alive with aching leg, sitting in the living room where my dad watching "loud" TV and my mom telling what I have to write on this post. Contrary to appearances, will not be here that I have a grim sense of humor and most shoot myself or others on a small planet. Today, there will be serious - according to the climate in the pictures, and of course the place where they were made.
Dziś będzie o kawiarni i to nie byle jakiej, bo znajdującej się w białostockiej operze. Pachnąca nowością (otwarta 15 lutego) zachwyciła mnie swoim wnętrzem i prostotą. Bije od
niej ciepło słońca, wpadającego przez okna, ale i surowość.W kawiarni
"Kajar" można poczuć nutkę stylów - skandynawskiego (elementy wykonane z drewna) jak i zimnego, nowoczesnego (mix szkła,
metalu i elementów z tworzywa sztucznego). To co bardzo mnie zaskoczyło to wielopoziomowość kawiarni. Oprócz głównego poziomu, na którym
znajdują się dwa bary, można też delektować się widokiem "z góry" czy
też zaszyć się w małym, jasnym półpiętrze. Fanów alkoholi czyt.
wypicia lampki szampana w trakcie przerwy jakiegoś widowiska zasmuci
fakt, że "Kajar" nie posiada na razie koncesji na alkohol, jednak
niebawem ma się to zmienić :). Dla mnie wystarczający jest fakt, że w
tym miejscu możemy znaleźć wszystkie smaki soków Cappy - które
uwielbiam, czy też zamówić przepyszną kawę lub herbatę. A
wszystko to w niewygórowanych cenach.
Today will be about cafe in opera. Smelling the new (opened 15 Ferbuary) delighted me her interior and simplicity. It beats the warmth of the sun coming through the window, but also austerity. In "Kajar" cafe you can feel a hint of Scandinavian style (elements made of wood) and cold, modern (mix of glass, metal and plastic parts). Cafe is multi-level, that fact really surprised me. Except main storey (where you find two bars), you can also enjoy the view of the "top" or hole up in a small, light entresol. Alcohol fans will be upset, because "Kajar" does not have the alcohol license, but soon that have to change :). For me, it is sufficient in this place we can found all the flavors Cappy juice - which I love, or we can order a delicious cup of coffee or tea. And all this at affordable prices.
Mam nadzieję, że w niedługim
czasie "Kajar" stanie się miejscem, uczęszczanym nie tylko przez
ludzi przychodzących tu na koncerty. Minimalistyczny charakter wnętrza
jest idealny do odwiedzania tego miejsca, w chwilach gdy potrzebujemy
skupienia i spokoju, w ważnych spotkaniach towarzyskich jak i
biznesowych. Bliskość opery z uczelnią sprawia, że wybrałabym to
miejsce w czasie między kolejnymi egzaminami (idealne do totalnego
odcięcia się do zgiełku, hałasu i wariacji panującej podczas sesji ).
I hope that in the near future, "Kajar" will become a place frequented not only by people coming to concerts. The minimalist character of the interior is ideal to visit this place, in the moments when we need to focus and calm, in important meetings, social and business meeting. I would choose this place in time between successive examinations (great for a total break with the tumult, noise and variations prevailing during the session), because opera is close the univeristy.
Na koniec
dodam jeszcze małą anegdotę odnośnie zdjęć. Otóż to chyba była
najgorsza sesja w życiu moim i Emilki, która strasznie się spięła (przytłoczył ją minimalizm) i za każdym robionym zdjęciem rozglądała się
czy nikt na nią nie patrzy. Z kolei ja lekko się denerwowałam, bo 36
klatek kliszy dłużyło mi się niemiłosiernie przez to wszystko. Co dziwne, zdjęcia wg. nas wyszły świetnie. Wychodzi na to, że potrzebujemy
takich "ekstremalnych" doznań, aby dojść do perfekcji, za równo przed
jak i za obiektywem.
In the end I will add a little anecdote about photos. It probably was the worst session of my, and Emily life, who terribly crouch down (she felt very overwhelmed, because of minimalism) and every captured photograph she looked around, because she was afraid that someone is looking at her ;) On the other hand I was little nervous, because 36 frames film last long pitiless. The pictures came out great, that is strange. It turns out that we need such "extreme" experiences to arrive at perfection, for both before and behind the lens.
marynarka/ jacket - h&m outlet, bluzka/blouse - vintage from my grandmother, spódnica/ skirt - h&m, torebka/bag - szafa.pl , buty/shoes- kari.
świetnie wyglądasz, piękna marynarka <3
OdpowiedzUsuńPiękne, stylowe wnętrza :) A Ty wyglądasz fantastycznie, idealnie wpisujesz się w klimat miejsca :)
OdpowiedzUsuńTo na pewno klimatyczne miejsce! Potwierdzam slowa Szafy, fajnie tu pasujesz:))
OdpowiedzUsuńbaardzo fajny bloga *.*
OdpowiedzUsuńzapraszam Cię do mnie Kochana ;)
może nawet zaobserwujesz? ;d
co za piękny i stylowy outfit... pięknie się prezentujesz :)
OdpowiedzUsuńwww.catwalklove.blogspot.com
You look beautiful. In love with your jacket www.adoramehitabel.blogspot.co.uk
OdpowiedzUsuńŚliczny strój :) Uwielbiam takie kawiarenki !
OdpowiedzUsuńCudowna marynarka !
OdpowiedzUsuńwyglądasz cudownie!
OdpowiedzUsuńświetna marynarka ♥
OdpowiedzUsuńZdjęcia są boskie!
OdpowiedzUsuńWyglądasz na nich rewelacyjnie!
Torebka przykuła moją uwagę ;)
fajnie tu u Was :) żakiecik świetny! torebka zdecydowany nr 1 :)
OdpowiedzUsuńŚwietna torebka !
OdpowiedzUsuń