Napady wysokiego ciśnienia, euforia, rozszerzone źrenice, brak odruchów migania powieki oraz podwyższony poziom hormonów szczęścia w organizmie - to pierwsze z objawów miłości. Uczucie to pojawia się w różnych warunkach i środowiskach czasami w dość zaskakujący sposób. Moja miłość, o której chcę tu napisać rozkwitła na nowo w raz z końcem pierwszej serii skoków narciarskich w Soczi i to o niej dziś będzie.
Zainteresowanie skokami narciarskimi pojawiło się w mojej głowie w czasach burzliwego dorastania - jakieś 13 lat temu. Wtedy "zakochana" w poszczególnych zawodnikach tej dyscypliny nie wyobrażałam sobie weekendowych popołudni bez obejrzenia relacji ze skoków. Moja romantyczna dusza pisała przepełnione zachwytem
listy do Svena Hannavalda i Martina Schmita. Niewysłane, schowane gdzieś głęboko między stronicami starych pamiętników, stanowią źródło informacji dotyczące pierwszych ideałów mężczyzn, które wielbiłam.
Gdy zachwyt nad skoczkami minął, pojawiło się zainteresowanie skokami jako dyscypliny sportowej. Zechciałam być skoczkiem. Jednak utrudniony dojazd do najbliższej skoczni narciarskiej ( jakieś 500 km) przeszkodził mi w rozwoju kariery.
Nieprzerwanie do 2011 r. trwała Era Małyszomanii. Kiedy to Adam Małysz ogłosił koniec swojej kariery pojawił się smutek, marazm i tysiące pytań: Co teraz będzie z naszą drużyną? Czym zajmie się Adam na emeryturze?
Drużyna przeżyła i jak widać ma się dobrze a nasz "król skoków" zajął się rajdami samochodowymi, co oczywiście okazało się kolejnym sukcesem tego małego ciałem lecz wielkiego duchem człowieka.
Polskie skoki wkraczają w nowy etap "Stochomanii". Złoto zdobyte na igrzyskach oraz dwa bardzo dobre miejsca Macieja Kota i Janka Ziobro niesamowicie umocniły naszą drużynę jak i zapewne sprawią, że ta dyscyplina sportowa zyska kolejnych zwolenników.
W czasie gdy NASI SKOCZKOWIE oddawali skoki, moje serce biło szybciej, a kciuki były zaciśnięte najmocniej jak się tylko dało. Kiedy Kamil Stoch w drugiej serii skoczył na odległość 103,5 metra, ja i mój pies Lolek narobiliśmy niezłego rabanu, słyszalnego w odległości około kilometra. Tak właśnie wygląda miłość w moim wydaniu, z dawką pozytywnej energii,nadziei i szczeku psa.
Jutro przed nami kolejne zawody w skokach narciarskich pełne emocji i rozkwitu zamiłowania do naszej drużyny.
CHŁOPCY - POWODZENIA!
PS. Notkę pisałam kilka dni przed wygraną Justyny Kowalczyk, której serdecznie gratuluję i życzę powodzenia w dalszych startach na olimpiadzie. Niestety siedząc w pracy nie widziałam tego jak wygrywała, a co za tym idzie moja reakcja na jej złoto nie wiązała się z wybuchem euforii, o której mogłabym tu napisać.
PS. Notkę pisałam kilka dni przed wygraną Justyny Kowalczyk, której serdecznie gratuluję i życzę powodzenia w dalszych startach na olimpiadzie. Niestety siedząc w pracy nie widziałam tego jak wygrywała, a co za tym idzie moja reakcja na jej złoto nie wiązała się z wybuchem euforii, o której mogłabym tu napisać.
Fot. A. Dalidutko (klik)
sweter/sweater- atmosphere sh, spódnica/skirt- River Island, kapelusz/hat - H&M,
płaszcz/coat- Vero Moda sh, zamszowe szpilki/suede heels - vintage, pasek/belt - Next
ale fajne serducho, co to jest?
OdpowiedzUsuńi oddaj sweterek <3
serduszko to takie plastikowe pudełko :)
UsuńAch skąd ja to znam! Skoki narciarskie i siatkówkę ładnych parę lat temu uwielbiłam i do tej pory oglądam i kibicuję całym sercem. A na mecze siatkówki to nawet jeżdżę, żeby poczuć tę atmosferę.
OdpowiedzUsuńŚlicznie i zgrabnie wyglądasz, a sweterek jest uroczy :)
pozdrawiam serdecznie!
ślicznie:)))
OdpowiedzUsuńurocze zdjęcia;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
woman-with-class.blogspot.com
Kapelutek świetny, ślicznie wyglądasz :)
OdpowiedzUsuńale romantyczny post :>
OdpowiedzUsuńśliczne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńhttp://wuess.blogspot.com/
Super piszesz, az sie chce czytac. :) I super look bloga, zawsze zwracam na to uwage, bardzo delikatny i estetyczny. Dla blogerek mam znizki do jednego sklepu w moim najnowszym poscie, jesli chcesz, zapraszam. I zachecam tez do wspolnej obserwacji. Miloby bylo bywac tu czesciej. :)
OdpowiedzUsuńwygladasz przeuroczo i dziewczeco , sliczny sweter!
OdpowiedzUsuńśliczne zdjęcia ♥♥ pięknie wyglądasz ♥
OdpowiedzUsuńaaaaa geniuszu! :) Mam banana na twarzy! Fajnie napisane, wciąga! najlepszy tekst :" Zechciałam być skoczkiem. Jednak utrudniony dojazd do najbliższej skoczni narciarskiej ( jakieś 500 km) przeszkodził mi w rozwoju kariery." jejku :D hahah :D
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wyglądasz i pomysł z wykorzystaniem tego pudełka, bardzo na plusie :)
Buziaki :*
Sweterek i płaszcz z sh? :O wow tylko pozazdrościć tak wspaniałych łupów :) Wyglądają mega stylowo, jakby przed chwilą zostały ściągnięte z wystawy sklepowej :) Kapelusik dodaje szyku całości :) Gorąco pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miły komentarz odnośnie moich sh perełek. Staram się co jakiś czas korzystać z dobrodziejstw takich sklepów. Nie zawsze się udaje, ale jak już coś znajdę jest to coś niezwykłego i w dobrej cenie.
UsuńMyślę, że baaardzo wiele osób zastanawiało się, co będzie z naszymi skokami po odejściu Adama na emeryturę - to wspaniałe, że na jego miejsce pojawiło się tylu utalentowanych, młodych zawodników :). Masz przepiękny sweterek, serduszka zdecydowanie dodają mu uroku :).
OdpowiedzUsuń