czwartek, 13 marca 2014

Bo śmiech to zdrowie.


Dystans do siebie i umiejętność śmiania się z własnej osoby  oraz popełnionych gaf to jedna z umiejętności, które się przydają podczas funkcjonowania w społeczeństwie.
Jako rozpieszczona jedynaczka wiem doskonale czym objawia się brak poczucia humoru. Pamiętam czas, kiedy obrażałam się za wszystko co zostało powiedziane na mój temat. Byłam zmanierowanym dzieckiem, potocznie nazywanym przez mamę "stara malutka". Nie znosiłam sprzeciwu i złej oceny.  
W okresie gimnazjum krytyka stała się moim hasłem przewodnim. W tym miejscu pozdrawiam wszystkich moich "kolegów" dzięki, którym odkryłam, że świat nie kończy się na ich dość bzdurnych opiniach.
Pierwszym znakiem tego, że przywykłam do surowej oceny, było zdanie wypowiedziane przez mojego przyjaciela od przysłowiowej "kołyski": "Kamila, Ty się zmieniłaś, nie obrażasz się już za wszystko". I tu krytyka przeistoczyła się w komplement.
Kiedy biegnąc na 90 metrów, nie byłam w stanie się zatrzymać i ostatecznie zaplątałam się we własne nogi, a żużel powbijał mi się w kolana i brzuch, po uprzednim płaczu potrafiłam zaśmiać się z tego jaką łamagą jestem.
Kilka lat później idąc do mieszkania w sandałkach na obcasie, schodząc z trawnika, zaczepiłam się  obcasem o krawężnik. Paski od butów zostały na mojej stopie, cała reszta sandałków zawiesiła się między trawą a chodnikiem. Pech chciał, że świadkami tej sytuacji byli moi sąsiedzi w wieku 16-22. Cóż biedna mogłam zrobić, wzięłam z uśmiechem na ustach tę oderwaną podeszwę  i skierowałam swe kroki  prosto do domu.
Takie wypadki zdarzają mi się dość często. Większa część z nich obserwowana jest przez moich znajomych, którzy przyzwyczajeni są do dobrej dawki humoru jaką im oferuję np. połączcie w jedno hasło wyrazy  ja, plaża, kostium kąpielowy = strój toples.
Umiejętność śmiania się z siebie, powoduje wzrost pewności siebie. Bo gdy zdarza Ci popełnić jakieś faux pas lepiej przemienić to w coś bardziej pozytywnego niż płacz. Ronienie łez w takich wypadkach jest oznaką słabości charakteru.
Dziś siła mojej natury, objawia się tymi radosnymi zdjęciami.

 
spódnica/skirt - CIUCHBUDA, bluzka/t-shirt- ZARA, naszyjnik/necklace- Carry.

make up - Agnieszka Olszewska

13 komentarzy :

  1. Całe szczęście wyrastamy z takiego chorobliwego zwracania uwagi na zdanie innych :) Dystans do siebie rośnie wprost proporcjonalnie do poczucia własnej wartości, które nabywasz z wiekiem i kolejnymi życiowymi osiągnięciami.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdjęcia są rewelacyjnie. I jak ładnie na nich wyglądasz;)
    Ja też staram się śmiać z takich sytuacji, o jakich piszesz ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Staram się podchodzić z dystansem do pewnych sytuacji, ale zawsze przed spaniem muszą mnie trawić złe myśli...
    ✿ blog

    OdpowiedzUsuń
  4. świetna kolorystyka bloga :) pozytywnie nastraja :) Zapraszam do siebie nicole-szulcc.blogspot.com !

    OdpowiedzUsuń
  5. Kamila zdjęcia są rewelacyjne! Do twarzy ci z "matkowaniem"... :) Piękny makijaż, fajne fatałaszki i oczywiście wałki dodają uroku. Jestem pod wrażeniem kreatywności.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak cudownie!! I zdjęcia i cała myśl przewodnia. Lubię czytać takie wpisy.
    Ja nie jestem jedynaczką, ale można spokojnie nazywać mnie "zawsze-mam-rację" i "wiem-lepiej" :D Ale, któż z nas nie ma wad? Trzeba je tylko czasem okiełznać ;)
    A humor i dystans to najlepsze sposoby!

    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj tak, dystans jest najważniejszy, może pomóc w wielu sytuacjach :))
    A zdjęcia wow, rewelacyjne, pozytywne i z humorem :D

    OdpowiedzUsuń
  8. haha jakie piękne zdjęcia :D

    OdpowiedzUsuń
  9. WOOW! Jakie rewelacyjne zdjęcia <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Fotki genialne, dystans do siebie = 100% udanego dnia, nic tylko polecić innym! :)

    OdpowiedzUsuń

#header-inner {text-align: center;}